Powiew wiosenny…

 

Po powrocie z rehabilitacji z Bydgoszczy witam Wszystkich wiosennie.
Jestem zadowolona z przebytego turnusu i sądzę, że czas który tam spędziłam wykorzystałam na maksa swoich sił.

     W Bydgoszczy na rehabilitacji codziennie miałam ćwiczenia indywidualne
z rehabilitantem oraz zabiegi z fizjoterapii na ręce i nogi, takie jak tonoliza, lasery, ultradźwięki, krioterapię. Miałam też robione zabiegi z hydroterapii takie jak wirówki  z hydromasażem. Są to oddzielne urządzenia na ręce i nogi. Zdobyłam nowe doświadczenia w wykonywaniu różnych ćwiczeń /ćwiczyłam na leżąco, siedząco a nawet stanie -z pomocą rehabilitantów/. Od niedawna w domu zaczęłam ćwiczyć stanie.     

     W pierwszych podejściach do stania było mi bardzo słabo aż prawie mdlałam a mój czas stania był bardzo krótki. Z dnia na dzień wychodzi mi to coraz lepiej ale nadal sprawia mi to dużo trudu i wysiłku. Przez długie cztery tygodnie spędzone poza domem rodzinnym była ze mną moja wspaniała i pełna wiary we mnie mama. Dzięki Niej nie czułam się osamotniona – przychodziła do mnie codziennie od rana do wieczora.          W godzinach popołudniowych po skończonych zajęciach nie musiałam leżeć tylko           w łóżku czekając na noc i kolejny dzień. Razem spędzałyśmy miło czas po trudnych i wyczerpujących zajęciach.

     Na turnusie poznałam nowych ciekawych ludzi którzy tak jak ja zostali dotknięci chorobą lub ulegli nieszczęśliwym wypadkom komunikacyjnym. Bardzo mnie to poruszyło, ponieważ większość z nich są to osoby w młodym wieku tak jak ja, których marzenia    i plany o przyszłości zostały odwrócone w innym kierunku.

 

 

       Po powrocie do domu odpoczęłam a teraz dalej kontynuuję ćwiczenia (z moją wspaniałą Panią Niną) nad poprawą i utrzymaniem tego co już osiągnęłam swoją ciężką długą pracą.

Pozdrawiam gorąco z Dobrej.
Paula