Serdecznie Witam!

 

Bardzo dziękuję, najcieplej jak potrafię wszystkim ludziom o wrażliwych sercach, którzy w ubiegłym roku (2011) w odpowiedzi na mój apel, przekazali 1% podatku dzięki, którym mogłam skorzystać z odpłatnego turnusu rehabilitacyjnego (oddziały rehabilitacyjne refundowane przez NFZ nie przyjęły mnie).
Leczę się dzięki pieniądzom, które na moje konto wpłacają znajomi i nieznajomi.
To przyjemnie, że ludzie wciąż obdarzają mnie życzliwością i wspierają finansowo.
Słyszy się o zrywach zaraz po wypadku czy innej tragedii. Mam inne doświadczenie. Upłynęły ponad 3 lata, a ludzie nadal o mnie pamiętają i pomagają.
To najpiękniejszy dowód ludzkiej wrażliwości, którą można wyrazić słowami Jana Pawła II:
„Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”.
Pozdrawiam, Paula.

WESOŁYCH ŚWIĄT !

Z okazji Świąt składam Wszystkim
Najserdeczniejsze życzenia:
Cudownych Świąt Bożego Narodzenia,
Rodzinnego ciepła i wielkiej radości,
Pod żywą choinką zaś dużo prezentów,
A w Waszych pięknych duszach wiele sentymentów.
Świąt dających radość i odpoczynek,
Oraz nadzieję na Nowy Rok,
Żeby był jeszcze lepszy niż ten,
Co właśnie mija.
Paulina z Rodziną

 

Hello ponownie na moim blogu!

              Hello ponownie na moim blogu!

Po tych kilku miesiącach ponownie pragnę coś napisać o sobie, nie ma dużo nowych wiadomości, bo mój dzień jest jak co dzień – rano pobudka, śniadanie potem intensywna rehabilitacja, odpoczynek i dalej ćwiczenia na rotorze oraz pionizatorze, a późnym popołudniem czas wolny.

W czasie wolnym korzystam m.in. z internetu, który jest dla mnie  źródłem czerpania wiedzy ze świata oraz szukania informacji np. na temat eksperymentalnych metod leczenia. Chętnie porozmawiała bym z kimś na Skype lub pokorespondowała e-mailowo. Również słucham muzyki, oglądam filmy, uczę się  języka angielskiego, czytam książki, gazety, rozwiązuje krzyżówki itp. Czasami odwiedzają mnie koleżanki Justyna i Wiola, jedyne które pozostały mi do dziś wierne i  przyjazne.

        Dużą atrakcję w okresie letnim sprawiła mi rodzina, która przyjechała i zabrała mnie na krótkie, a zarazem atrakcyjne wycieczki (krótkie – nie mogę długo siedzieć). Między innymi byłam w Przelewicach, w Szczecinie przepięknej restauracji (szklana podłoga, pod którą płynie rzeczka) oraz nad zalewem w Stepnicy. 

STEPNICA (Z KUZYNEM ADAMEM):

PRZELEWICE (Z MAMĄ):

 

SZCZECIN DĄBIE (JA, CIOCIA DANUSIA I WUJEK HENIEK):

 

 

       Dla wszystkich zainteresowanych, pragnę wyjaśnić, że pomimo tak ciężkich i trudnych przeżyciach, pozostałam osobą logicznie myślącą i sprawną psychicznie,(pamiętam wszystko) pozostał niedowład, ze silną spastyką, która jest bardzo uciążliwa i trudna do wytrzymania.

        Ponieważ dalsze moje leczenie polega na ciągłej rehabilitacji i pielęgnacji, na ośrodki refundowane  nie mam szans, przepisy instytucji i fundacji (z nazwy pomocnych) nie uwzględniają takich przypadków jak mój. W walce o częściowe przywrócenie władzy w moim ciele, pomaga mi w tym moja wspaniała rehabilitantka Pani Nina, która wkłada bardzo dużo  serca i pracy w moją rehabilitację.

Również wymagam całodobowej  pomocy osób trzecich, opiekuje się mną   troskliwa i opiekuńcza Pani Bożenka, ale to wszystko jest bardzo kosztowne, a żadna finansowa pomoc mi nie przysługuje. Choć otrzymałam niewielką rentę socjalną z dodatkiem pielęgnacyjnym, to praktycznie do dziś pozostaję na utrzymaniu rodziców.

        W ubiegłym roku zapewniano mnie na 100%, że pojadę do Bydgoszczy, we wrześniu lub w październiku 2011 roku, niestety nie, musiałam pojechać do Bornego.

BORNE SULINOWO (SPACER NAD JEZIOREM):

     

           W tym roku już po raz drugi byłam na turnusie rehabilitacyjnym w Bornem Sulinowie. Jest to spokojna miejscowość położona przy pięknym jeziorze otoczona lasami sosnowymi. W ośrodku miałam codzienną rehabilitacje taką jak ćwiczenia gimnastyczne z rehabilitantem, zabiegi z fizjoterapii. Pobyt w Bornem Sulinowie zawdzięczam przede wszystkim Wam kochani, tym którzy przekazali dla mnie 1% podatku lub dokonali dobrowolnych wpłat na moje konto.

Jestem wdzięczna za okazaną mi pomoc, jednocześnie bardzo, bardzo dziękuję i mam nadzieję że kiedyś ten dług spłacę.

W dalszym ciągu pragnę pojechać do Francji na laseropunkurę  lub do kliniki w Niemczech, na razie pozostają tylko marzenia i nadzieja, powód – finanse (bardzo duży koszt).

Marzę również o tym ,aby ktoś chciałby sprzedać lub się z nami zamienić na mieszkanie na parter, ponieważ mieszkamy w bloku na I piętrze, mamy kłopoty wydostania się z niego. Do pomocy mama ma zawsze tylko sąsiada Pana Arnolda, który  jest zawsze uczynny (tato ma niedowład całej prawej strony). Mieszkanie na parterze byłoby dużym rozwiązaniem problemu i zmniejszyłoby koszty w zainstalowaniu podjazdu, nie musielibyśmy instalować windy, która jest bardzo droga (nawet nie mamy na nią pieniędzy), a zarazem  na pewno będzie uciążliwa dla sąsiadów.

         

Kończąc swoje myśli jeszcze raz pozdrawiam Was wszystkich którzy czytacie mojego bloga, oraz wszystkich kuracjuszy, którzy przebywali ze mną na rehabilitacji w  Bornem, również wspaniały cały personel z Ośrodka oraz studentki z Wrocławia.

 

Pozdrawiam wiosennie moich znajomych.

W miesiącu marcu byłam cztery tygodnie  na rehabilitacji   w Bornem Sulinowie. Podczas pobytu miałam intensywne zajecia z rehabilitantami oraz zabiegi z fizykoterapii, hydroterapii i kinezyterapii. Uczestniczyłam także
w terapiach zajęciowych na których wykonywałam rękodzieła – były to ciekawe warsztaty /nawet i ja coś wykonałam moją jedną sprawną lewą ręką/.
         Turnusy rehabilitacyjne są dla mnnie bardzo wskazane i jednocześnie potrzebne. Po każdym pobycie odczuwam zmianę, która sprawia ze staję się bardziej silniejsza i gotowa do jeszcze większej pracy nad usprawnianiem swojego ciała.
         W ośrodku poznałam wielu ciekawych i miłych ludzi, którzy też zmagają się z chorobami i nie poddają się.
Pozdrawiam Wszystkich uczesników turnusu – mam nadzieję że jeszcze się spotkamy.
        Dziękuję za pomoc osobom, którzy wspierają mnie         i przyczyniają się do moich wyjazdów na turnusy. Na dzień dzisiejszy żaden ośrodek refundowany przez NFOZ nie chce mnie przyjąć – gdyż wymagam opieki całodobowej  (chociaż ośrodki w Stargardzie i Bydgoszczy przyjęły mnie bez problemu). Jedynym miejscem, w którym przyjmują takie osoby jak ja, jest Borne Sulinowo. Niestety jest to turnus, za który muszę płacić 100% kosztów pobytu – ponieważ są tam przyjmowane osoby chore na stwardnienie rozsiane. Rehabilitacja w tym ośrodku jest na bardzo dobrym poziomie, opieka pielęgniarska i medyczna fachowa /bardzo miły personel /.

 

                
                 Pozdrawiam bardzo mile i serdecznie.

                                                     Paula

 

Memoriał im. Mieczysława Koła

 

 Serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom i organizatorom za granie dla mnie podczas Memoriału im. Mieczysława Koła „Gramy dla Pauliny”. Odbył się on w niedzielę, 16 stycznia w Miejskiej Hali Sportowej w Dobrej. 

Wyrazy wdzięczności dla osób, które włożyły brały udział w licytacji.

 

 W chwili obecnej jestem w trakcie załatwiania wyjazdu na turnus rehabilitacyjny do Bornego Sulinowa, tylko dzięki Wam moi drodzy Darczyńcy. Koszt pobytu na tym turnusie to 4750 zł.

 

Jednoczśnie bardzo gorąco pozdrawiam wszystkich odwiedzających i komentujących mojego Bloga 🙂

 

 PAULA          

 

 

 

 

 

Witam moich znajomych i nieznajomych

 

Witam serdecznie moich znajomych i nieznajomych !

 

 Pragnę podzielić się z Wami moim dotychczas spędzonym czasem. Obecnie przebywam w domu, jestem rehabilitowana przez Panią Ninę i Monikę a opiekuje się mną Pani Bożenka. W listopadzie byłam na turnusie rehabilitacyjnym w Chłopach k. Koszalina. Mogłam tam pojechać dzięki Waszemu wsparciu finansowemu, tj. odpisom 1% podatku i dobrowolnym wpłatom, gdyż taki turnus (14 dni) kosztował mnie 6750 zł. Podczas turnusu osiągnęłam minimalną poprawę, ale taki pobyt był dość krótki (zalecany pobyt dla mnie to 4 tygodnie) ale na dłuższy nie mogłam sobie pozwolić. Pragnęłabym jeszcze skorzystać z pomocy tego Ośrodka.

Nawiązałam kontakt z kliniką w Niemczech (http://www.xcell-center.com.pl/?gclid=CM31_oec0KYCFYeWzAod5UrhGg  ). Taki wyjazd mógłby na stałe zmienić stan mojego zdrowia. Marzę również o zabiegach laseropunktury we Francji. Oczywiście wyjazdy za granicę są bardzo kosztowne. Jedyną nadzieją i szansą będzie pomoc wszystkich ludzi, którzy dobrze mi życzą i pomogą przekazując 1 % podatku dochodowego lub dokonają dobrowolnych wpłat.

Bardzo proszę o wsparcie a za ofiarność i bezinteresowną pomoc płynącą z serca serdecznie dziękuję. 

 

1% PODATKU DLA PAULINY

WPISZ W DRUK PIT ZA 2010 r.

Nr KRS  0000120774

Z dopiskiem: „DLA PAULINY SKRZYNIARZ”

 

DOBROWOLNE WPŁATY

Konto – Paulina Skrzyniarz

77 9375 0002 0000 1247 3000 0010

 

                                             z podziękowaniem

                                   PAULA          

 

 

 

WITAM MOICH ZNAJOMYCH !

WITAM MOICH ZNAJOMYCH.

Od ostatniego mojego wpisu minęło kilka długich tygodni.
W tym czasie na przełomie sierpnia-września byłam na turnusie w Bornem Sulinowie – było tam bardzo dobrze: opieka i rehabilitacja na wysokim poziomie 🙂

W miesiącu sierpniu w Krzemiennej odbył się zlot motocyklistów,którzy zorganizowali aukcje z przeznaczeniem na moją rehabilitację.
Podczas „RZEPOWISKA”poznałam nowych znajomych,którzy też zmagają się z chorobą a zwłaszcza Pana Roberta Rogowiec z Rodzinką.W TVP Szczecin został wyemitowany reportaż o mnie i imprezie motocyklistów.

Dzięki pomocy i wsparciu osób,które mi pomagają wyjadę na próbny dwutygodniowy turnus do miejscowości Chłopy k/Mielna /m-c XI/.

W dalszym ciągu przebywając w domu potrzebuję pomocy osób drugich – bardzo pomocna w tych sprawach jest Pani Bożenka. W codziennych zajęciach rehabilitacyjnych (w domu) współpracuje ze mną niestrudzona i wyrozumiała Pani Nina oraz Monika.
Każdy mój dzień jest wypełniony ciężką pracą zwiazaną z wysiłkiem, aczkolwiek wiem, że mój trud i ból związany z ćwiczeniami nie idzie na marne.
Sama jestem z siebie bardzo zadowolona.Staram się myśleć pozytywnie – złe myśli oddalam od siebie bo jestem osobą młodą, która ma wiele marzeń do zrealizowania i życia przed sobą.
  Zródłem do mojej motywacji jest przyjazń i wiara płynąca z serca moich przyjaciół i kochającej rodziny oraz dobrych osób których znam i nieznam.

                Pozdrawiam serdecznie wszystkich znajomych, którzy pamiętają o mnie i trzymają za mnie kciuki !

                                                 PAULA
 

Pozdrawiam wszystkich!

Pozdrawiam wszystkich!

Po przerwie od mojego ostatniego wpisu chcę przedstawić co robiłam przez ten czas. Dzięki zaangażowaniu moich rodziców w marcu skorzystałam z usług oddziału rehabilitacyjnego Szpitala Uniwersyteckiego im. dr.  Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. Po powrocie do domu korzystam w dalszym ciągu z pomocy osób drugich: cioci Basi, Pani Bożenki oraz rehabilitantek Pani Niny i Moniki. Są to wspaniali ludzie oddani mojej osobie bez których bym sobie nie poradziła. Dzięki tym osobom łatwiej jest mi się zmagać z trudnościami przychodzącymi każdego dnia. Trudnościami fizycznymi są: kąpiel, ubieranie, pomoc w posiłkach oraz wiele innych czynności które wykonuje osoba sprawna.  Codzienne zajęcia rehabilitacyjne, które wykonuję w domu sprawiają mi wielki ból i cierpienie lecz wiem, że muszę podołać z tą trudną pracą – duże wsparcie psychiczne mam ze strony swoich Pań rehabilitantek. Moją motywacją do ćwiczeń jest wiara w to, że w przyszłości będę sprawniejsza i mniej uzależniona od osób drugich.

W maju przebywałam w ośrodku rehabilitacyjnym w Stargardzie Szczecińskim. Od początku czerwca przebywam w domu oczekując na kolejny turnus rehabilitacyjny. Bardzo pragnę wyjechać na turnus rehabilitacyjny do miejscowości Chłopy k/ Mielna ale to jest tylko chyba moje marzenie, gdyż pobyt na takim turnusie kosztuje 13 tysięcy zł.

 

Dziękuję wszystkim osobom którzy przekazali 1% podatku na moje konto rehabilitacyjne oraz wszystkim tym którzy wspierają i pomagają w inny sposób.

 

Witam ponownie Moi Kochani!

Dalszy ciąg mojej walki z chorobą…

 Po piętnastu długich miesiącach od zachorowania – w przeddzień moich urodzin -przyjechałam do domu rodzinnego opuszczając mury szpitalne. Były to bardzo wzruszające chwile na które z utęsknieniem czekałam.

Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim ludziom za płynącą z serca bezinteresowną pomoc tym, którzy w różny sposób pomogli mi skorzystać z dotychczasowej rehabilitacji jak
i w zakupie sprzętu rehabilitacyjnego.

Dzięki wszystkim tym ludziom, którzy przekazali 1% podatku, moi rodzice mogli zakupić dla mnie łóżko rehabilitacyjne, materac przeciwodleżynowy oraz stół do pionizacji.

Dziękuję wszystkim darczyńcom, którzy dokonali dobrowolnych wpłat na moje konto! Dzięki Nim mogłam wyjechać z goleniowskiego OIOM do Warszawy do prywatnego ośrodka (był to jedyny ośrodek rehabilitacyjny), który przyjął mnie z respiratorem. Na OIOM w Goleniowie przebywałam 2,5 miesiąca,  z diagnozą „prawdopodobnie brak funkcji przeponowej.”

Oddane serca i pomocną dłoń podała mi Pani Burmistrz oraz pozostali mieszkańcy gminy, z której pochodzę. W marcu na Hali Sportowej odbyło się ”wielkie granie” a podczas dożynek gminnych w Dobropolu przeprowadzono loterię fantową. Gorąco dziękuję też wiernym z Parafii Dobrej, Nowogardu i Goleniowa, dzieciom szkolnym i młodzieży gimnazjalnej za wspaniałe kartki i dary. 

Dziękuję organizatorom Turnieju Piłki Siatkowej „SET”, Klubom Sportowym oraz tym osobom ,którzy uczestniczyli w aukcji 18 grudnia 2009r.

Dotychczasowa pomoc finansowa, która pomogła mi wyjechać z goleniowskiego OIOM, trudna walka i nadzieja o poprawę mojej sprawności fizycznej i psychicznej opłaciła się: pobyt w stołecznym ośrodku rehabilitacyjnym pomógł mi. Okazało się, że moja przepona jest sprawna, pozbyłam się respiratora i zaczęłam samodzielnie oddychać, dzięki temu mogłam pojechać do Warszawskiego Instytutu Neurologii.

Tam wykonano mi wiele badań, przeszłam poważną operację. Następnie przeniesiono mnie na oddział rehabilitacyjny. Rehabilitacja sprawiła, że poruszam lewą ręką, mogę też siedzieć na wózku. Po skończonym pobycie w Warszawie pojechałam do 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

Pomimo rehabilitacji i poprawy stanu zdrowia potrzebuję całodobowej pomocy najbliższych. Bardzo cierpię i w dalszym ciągu szukam pomocy. Marzę aby rodzice mogli zakupić mi rotor, który znacznie ułatwi moją rehabilitację oraz zmniejszy męczącą mnie spastykę. Korzystam z usług rehabilitacyjnych wspaniałej Pani Niny z Dobrej.

To jednak jeszcze za mało dlatego szukam ośrodka, który przyjmie mnie na turnus rehabilitacyjny.

                                                                                        Pozdrawiam, Paulina


1% podatku  w druku PIT za 2009!   

POLSKIE TOWARZYSTWO WALKI Z KALECTWEM

Nr. KRS 0000120774 Z dopiskiem: „Dla Pauliny  Skrzyniarz”. 

lub

Dobrowolne wpłaty na konto   

Paulina Skrzyniarz

77 9375 0002 0000 1247 3000 0010



„I tak warto żyć!”

  

„I tak warto żyć!”

Nazywam się Paulina Skrzyniarz i od 23 lat mieszkam w Dobrej Nowogardzkiej. Był taki czas, kiedy mogłam żyć jak każda inna dziewczyna w moim wieku – szczęśliwa, zawsze uśmiechnięta, z głową pełną pomysłów i planami na życie. Rodzina i przyjaciele wspierali mnie we wszystkim co robiłam. Ja odwdzięczałam się im uśmiechem – byłam „duszą towarzystwa”. Spotkania ze przyjaciółmi, kino, prywatki, książki, wycieczki i dobra muzyka. To wszystko wypełniało mi dni w życiu codziennym. Rodzice byli ze mnie dumni.

Satysfakcję przynosiła mi nauka na kierunku Socjologia Zachowań Ludzkich Uniwersytetu Szczecińskiego. Spełniłam się także pracując w prywatnej firmie w Goleniowie. Dzięki pracy mogłam poszerzać swoje horyzonty i ciągle się rozwijać.

28 sierpnia 2008 r. straciłam wszystko! W tym dniu moje plany legły w gruzach. Niezapomniana środa zaczęła się jak każdy inny dzień tygodnia. Pobudka, śniadanie, wyjście do pracy i związane z nią emocje. Środowe popołudnie nie zapowiadało nadchodzącego dramatu.

Zaczęło się po powrocie z pracy. Na męczący ból głowy miała pomóc tabletka i kilka godzin snu. Poprawa jednak nie przyszła. Późnym wieczorem było jeszcze gorzej. Ból się nasilił, ręce zrobiły się ciężkie i pojawiły się pierwsze problemy z oddychaniem.

W nocy trafiłam na pogotowie. Tam straciłam oddech i przytomność. Po akcji reanimacyjnej lekarze przewieźli mnie na Oddział Ratunkowy szczecińskiego szpitala przy ul. Arkońskiej.

Przez dwa tygodnie przebywałam w śpiączce farmakologicznej. W tym czasie lekarze wykonali mi podstawowe badania diagnostyczne – punkcję rdzenia kręgowego, tomografię komputerową i rezonans magnetyczny.

Wyrok zapadł po przebudzeniu. Zachorowałam na „poprzeczne, pozapalne uszkodzenie rdzenia kręgowego”. Diagnoza zszokowała mnie i moją rodzinę. Jak dalej żyć? Co będzie dalej? Ja i moi bliscy nie mogliśmy uwolnić się od tych pytań.

Na walkę z porażeniem czterokończynowym i brakiem własnego oddechu zostałam pozostawiona sama sobie. Nie ma lekarstwa, które mogłoby mi pomóc. Cztery miesiące spędzone na szczecińskim Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej nauczyły mnie walki z bólem i przeciwnościami losu. Zrozumiałam, że walka, silna wola i bardzo kosztowna rehabilitacja, to jedyne szanse na powrót do zdrowia. Walce towarzyszy częsta gorączka i bardzo bolesne odsysanie wydzieliny z „drzewa oskrzelowego”. Dzięki tracheotomii zaczęłam odzyskiwać smak. Od dwóch miesięcy moim „domem” stal się OIOM goleniowskiego szpitala.

Dzięki wsparciu, ciągle pomagającej mi rodzinny przybywa mi motywacji do walki o zdrowie. Wiem, że rodzinie nie jest łatwo, bo tata od roku sam zmaga się z chorobą. Renta to jedyne co zostało mu po ciężkim udarze.

Każda godzina rehabilitacji przynosi rezultaty. Pierwsze efekty? W nieznacznym stopniu mogę poruszać już lewą dłonią. Prawa, tak jak reszta mojego ciała jest jeszcze bezwładna.

Najbardziej marzę o odzyskaniu własnego oddechu. Chciałabym, tak jak kiedyś zachłysnąć się świeżym powietrzem. Bez tego nie mam szans na pobyt w specjalistycznych klinikach rehabilitacyjnych.

Wierzę, że kiedyś znowu stanę się niezależna. Że powróci oddech i siła w nogach. Że teraźniejszość okaże się tylko złym koszmarem. Że, gdy minie zły czas znów będę mogła pomagać i dawać szczęście swoim rodzicom.

Wierzę, że moja tragedia jest tylko przejściowa i skończy się tak, jak historia biblijnego Hioba.

Myślę, że istnieją ludzie, którzy będą chcieli mi pomóc i wesprzeć finansowo. Wystarczy wpłacić pieniądze, które zostaną przeznaczone na moja rehabilitację.

Paulina Skrzyniarz